czwartek, 9 stycznia 2014

Rozdział XXXVIII

Siedzieliśmy razem w sali kinowej i oglądaliśmy jakąś komedie. Dziwnie się czułam zostawiając Zuze samą z tym wszystkim. Wszyscy na sali się śmiali a ja jak odmieniec dumałam przez połowę filmu.
- Ej coś się stało ? Coś cię boli czy co ? - zapytał Zbyszek. Wiedziałam, że w końcu zauważy.
- Ciągle myślę o Zuźce. Nie powinnam zostawiać jej samej.
- Musi pobyć trochę sama. Nie obwiniaj siebie za jej wybory. - mówił trochę podenerwowany.
- Dlaczego od razu musisz się denerwować ? - dodał po chwili.
- Bo znam ją i znam jej głupie pomysły. Jednym słowem, albo gestem może zmarnować sobie przyszłość. - trochę mnie poniosło bo uniosłam głos zapominając, że jesteśmy w kinie - nie wiem jak ty, ale ja wychodzę. - wzięłam ze sobą torebkę i zaczęłam przeciskać się przez wystające kolana ludzi siedzących w naszym rzędzie.
- Zaczekaj ! - usłyszałam męski i dobrze znany mi głos. Zatrzymałam się.
- Idę z tobą, przecież nie zostawię cię samej - przytulił mnie do swojej piersi. Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do domu.
- Zuza jesteś ? - mówiłam wchodząc do środka. Ściągnęliśmy kurtki i weszliśmy dalej. Uchyliłam drzwi do jej pokoju, żeby sprawdzić czy jest, ale jej tam nie było.
- Powiedziałaś jej żeby pomyślała o wszystkim na spokojnie, więc na pewno gdzieś poszła połazić. Niedługo wróci, zobaczysz - próbował mnie uspokoić. Wzięłam jogurt z lodówki i wyszłam na balkon. Po chwili do mnie dołączył.
- Wszystko będzie dobrze, jestem tego pewien - mówił miłym głosem.
- Nie rozumiem, co jej nie pasuje w Winiarskim ? Przecież to chodzący ideał każdej kobiety - zaczęłam od razu nie zwracając uwagi na Zbyszka. Dziwnie się na mnie popatrzył, chyba przeszkadzało mu to, że tak mówię o Michale - opowiedz mi o Kubiaku. Co w nim jest takiego ?
- Nie wiem co w nim jest, nie gustuje w facetach - powiedział ze skwaszoną miną. Oboje zaczęliśmy się śmiać.
- A tak poważnie to jest z niego fajny koleś. Znamy się dość długo. Graliśmy razem w plażówkę. Zawsze miał farta do lasek i to mu chyba zostanie do śmierci - zaśmiał się.
- Zbyszek mi nie chodzi o to ile lasek wyrwał tylko jaki on ma charakter, co moze się w nim podobać ? - miałam nadzieję, że dowiem się czegoś sensowneg. Przewrócił oczami, chwilę pomyślał i zaczął :
- Charakter to chyba ma podobny do mojego, może dlatego się kumplujemy. No i reszta to raczej sama mówi za siebie.
- Ale się kurwa dowiedziałam, aż mnie uszy bolą tak się nasłuchałam.
- Skończ już z tą swoją ironią - uśmiechnął się i wszedł do mieszkania.  Poszłam zaraz za nim. Szukałam słodyczy po wszystkich szafkach i nic nie znalazłam. Nie chciało mi się iść do sklepu, więc zrezygowałam ze słodkości. Na dworze robiło już się ciemno a jej nadal nie było. Wzięłam głeboki oddech i postanowiłam spokojnie czekać. Przeglądałam pocztę kiedy ktoś zaczął mocno waliś w drzwi. Zerwałam się i pobiegłam otworzyć.
- Wiktoria - byłam w szoku. W progu mieszkania stał Piotrek nachlany jak meserszmit.
- Co ty tu robisz ?!
- Ja cię kocham Wikusiu  ! - mamrotał nietrzeźwy.
- Patrz jak ty wyglądasz ! Wracaj do domu. - mówiłam co raz głośniej. Z pokoju wyszedł Zbyszek słysząc rozmowę.
- Co tu się dzieje ? - tylko popatrzyłam na niego milcząc.
- O witaj Zibi ! Muszę ci coś powiedzieć. Wiktoria jest teraz ze mną i już nie musisz tutaj być - oboje wybuchnęliśmy śmiechem. Nowakowski był tak napity, że nawet nie wiedział co mówi. Oczy same mu się zamykały.
- Piotrek idź już - w głębi ducha modliłam się, żeby już sobie poszedł.
- Dalej mnie nie chcesz ? Smutno mi - powiedział piszczącym głosem. Chwilę jeszcze postał i poszedł. Wróciłam do poprzedniego zajęcia. Po chwili przyszedł do mnie Bartman.
Położył głowę na moim ramieniu i patrzyl co robię. Wiedziałam, że dlugo nie wytrzyma z takim zwykłym siedzeniem i miałam rację. Podsunął się wyżej i zaczął napastować moją szyję. Zaczęłam się glośno śmiać. Odłożyłam laptopa i wrociłam na kanapę.
- Hej kotku masz ochotę na małe co nie co ? - posyłam mi zalotne spojrzenia. Siedzieliśmy na przeciwko siebie. Ciagle się na siebie patrzyliśmy.
- No to jak ? - pytał przysuwając się do mnie. Wzruszyłam ramionami nic nie mówiąc. Milczeniem prowokowałam go jeszcze bardziej.
- Jesteś dziś bardzo nie dobra - wyszeptał do ucha, po czym przygryzł mi małżowinę uszną. Nie mogłam opanować śmiechu. Poddałam się mu bez walki, bo nie miałam siły z nim się dłużej drażnić. Ściągnął z siebie koszulkę i zaraz po tym rozprawił się też z moją. Uwziął się na moją szyję i obsypywał ją dlugimi pocalunkami. Przykleił się na dłuższy czas do niej i zostawił po sobie ślad. Już rozprawiał się z moimi spodniami, kiedy usłyszeliśmy, że ktoś wchodzi do środka. Wiedziałam, że to Zuza bo nikt inny nie ma klucza do naszego mieszkania.
-------------------------------------------------------------------------------------
Rozdziały dodaje w nocy, bo jakoś tak lepiej mi pisać w ciemności :-)  i wole pouczyc się w dzień xd Sporo już mamy tych postów, mam nadzieję, że bedziecie z nami ciągle :> Patrycja .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz