piątek, 6 września 2013

Rozdział XVIII

Dzień zaczął się koszmarnie. Wstałam z wielkim kacem i okropnym humorem. Włączyłam telefon, na wyświetlaczu pojawiło się około dziewięćdziesięciu nieodebranych połączeń od Michała, jakoś szczególnie mnie to nie ruszyło rzuciłam telefon na łóżko i poszłam do łazienki. Postanowiłam wziąć długą kąpiel, tak dla relaksu, jednak to wcale nie pomogło, wciąż myślałam co wydarzyło się pomiędzy Winiarskim i blondynką. Potem umyłam zęby, wysuszyłam głowę i związałam w koka. Usłyszałam jak Wika chodzi po mieszkaniu więc zwolniłam dla niej łazienkę. Zrobiłam kubek kawy i usiałam przy stole. Zaraz przyszła Wiktoria i zaczęła swoje gadanie o wczorajszym wieczorze, Michał dzwonił również do niej, co wcale mnie nie zdziwiło. Nic nie było w stanie poprawić mojego samopoczucia, więc postanowiła się wybrać na spacer. Współlokatorka poszła po zakupy do sklepu więc obeszło sie bez pytań typu "gdzie idziesz?" "kiedy wrócisz?" "może iść z tobą?". Teraz miałam ochotę pobyć sama, wzięłam torebkę z telefonem i portfelem i wyruszyłam na miasto. Pochodziłam trochę po parku, potem poszłam do jakiegoś baru. Zamówiłam jednego drinka, co było złym pomysłem. Na myśl powrócił wczorajszy wieczór, strasznie chciałam o tym zapomnieć więc przestałam bawić się w drinki i zamówiłam czystą wódkę. I tak jeden kieliszek, potem  drugi  i piąty. Czułam jak zaczyna kręcić mi sie w głowie i wiedziałam że muszę przystopować bo przecież sama nie dojdę do domu, a po Wikę nie chciałam dzwonić w takim stanie. Zapłaciłam kelnerowi i wyszłam z baru. Ulicą szła masa ludzi, a ja coraz bardziej czułam działanie alkoholu. Kręciło mi sie w głowie, a nogi plątały jak nigdy. Szłam przed siebie, a ludzie omijali mnie szerokim łukiem. Nagle poczułam, że uderzyłam w czyjąś mocno zbudowaną klatkę piersiową.
-Sory-wybełkotała i starałam się iść dalej, jednak mężczyzna nie dał za wygraną. Złapał mnie za rękę i patrzył na moją bladą twarz.
-Wszystko w porządku?
-A co miało by być nie w porządku?-gadałam takie głupoty, że głowa boli.
-Nie wyglądasz najlepiej coś sie stało?-poczułam sie jeszcze gorzej i zwymiotowałam na trawnik. A potem urwał mi sie film. Kompletnie nie pamiętam co wydarzyło się tamtej nocy. Rano obudziłam się w kompletnie obcym łóżku. Nie miałam pojęcie gdzie sie znajduję. Wstałam i zauważyłam że mam na sobie dość dużą męską koszulkę. "Nie tylko nie to, nie poszłaś do z nikim do łóżka" powtarzałam do siebie w kółko. Wyszłam z pokoju i ujrzałam duże przestronne mieszkanie, było prawie puste, a pod ścianą stały kartonowe pudła. W kuchni stał mężczyzna odwrócony plecami.
-Cześć-nie wiedziałam co mam powiedzieć i jak sie zachować.
-O wstałaś już, siadaj zaraz będzie śniadanie.-Nie mogłam uwierzyć w to co widzę, mężczyzną był Michał Kubiak. Byłam bardzo zmieszana i nie wiedziałam co mam robić.
-Przepraszam za zamieszanie, ale możesz mi powiedzieć co ja tu robię to kompletnie nic nie pamiętam.-mężczyzna się zaśmiał i po chwili zaczął mówić.
-Możesz być spokojna między nami nic nie zaszło.-po tych słowach odetchnęłam z ulgą.-wczoraj byłaś w nie za dobrym stanie, zaczęłaś wymiotować. Wywnioskowałem, że się napiłaś, więc chciałem cie zawieść do domu, ale powiedziałaś, że w takim stanie nie możesz się tam pojawić. Postanowiłem cie wziąć do siebie bo przecież nie zostawiłbym cie tak samej na ulicy. Dałem ci moją koszulkę a twoje ciuchy namoczyłem bo nie wyglądały za fajnie, potem opowiedziałaś co się stało, odziwo w miarę zrozumiale i położyłem cie do mojego łóżka a ja przespałem się na kanapie. -było mi strasznie wstyd, jak mogłam sie tak zapić.
-Jenyy przepraszam cię bardzo.
-Nic sie nie stało.-Kubiak był bardzo uprzejmy, namówił mnie do zjedzenia śniadania, potem pożyczył jeszcze jakieś spodenki, żebym miała w czym wrócić do domu bo moje ciuchy są do wyrzucenia. Zaproponował, że odwiezie mnie do domu, bo i tak musi zrobić zakupy. Dużo rozmawialiśmy, mieszkanie było tak puste bo wynajął je tutaj sam nie wie dlaczego. Tak to było bardzo dziwne. Podwiózł mnie pod sam blok.
-Dziękuję ci bardzo. Ubrania wypiorę i zwrócę.
-Nie ma za co polecam się na przyszłość.-uśmiechnął się i przytulił na pożegnanie. Kiedy weszłam do mieszkania przeżyłam szok. Przy stole stała Wiktoria z Piotrkiem i Michałem.
-Dziewczyno ty chyba śmieszna jesteś-wrzasnęła Wika kiedy tylko mnie zobaczyła.
-Weź sie tak nie drzyj bo cię cały blok usłyszy.
-Czy ty słyszysz samą siebie? Szukaliśmy cię całą noc, miałaś wyłączony telefon a teraz co stać sie na marne "nie drzyj się" ?! Kim był ten facet co cię przywiózł i co ty masz na sobie?! -była gorsza niż moja mama, chłopacy stali za nią jak wmurowani i tylko przytakiwali.
-Dobrze już ci wszystko mówię. Tym facetem był Michał Kubiak.
-No to ładnie mnie zdradzasz już do innego poleciałaś?!-przerwał mi Michał i wyprowadził z równowagi.
-Mógłbyś mi nie przerywać z łaski swojej. Nie wiesz co sie stało a mnie osądzasz!!. Nikogo nie zdradziłam upiłam sie wieczorem i nie chciałam tak wracać do domu on się mną zaopiekował a to jego ciuchy bo moje są całe obrzygane !! To chcieliście usłyszeć?! Ja nie obściskuję się ze swoim byłym bo kiblach !!-krzyczałam coraz głośniej.
-Dlaczego po nas nie zadzwoniłaś?-kontynuował Winiar.
-Bo nie mam ochoty na rozmowę z tobą nie rozumiesz tego ? Myślisz że przez co się upiłam? A do Wiktorii nie dzwoniła bo wiem co by zaraz gadała, a nie miałam ochoty tego słuchać czy to tak ciężko pojąć?
-Ja właśnie chcę z tobą porozmawiać i ci to wszystko wyjaśnić!
-Ale tutaj nie ma czego wyjaśniać
-Ja ją tylko pocieszałem
-No to pięknie ja pocieszałeś pozazdrościć.-nie wytrzymałam, nie miałam sił na dalszą kłótnię. Zamknęłam sie w moim pokoju i płakałam. Słyszałam jak Wika każe chłopakom iść do domu i zamyka za nimi drzwi. Ja myślałam, że moja głowa zaraz eksploduje, tak więc po jakiś 10 minutach zasnęłam.---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Witam was bardzo serdecznie :D  Post pojawił sie dzisiaj bo w końcu weekend, w szkole to niby dopiero pierwszy tydzień ale jakoś nie miałam czasu za zabranie się do pisania. Jak na razie w szkole jest dobrze, ale już zaczyna się nauka. Mam nadzieję, że posty będą pojawiały się co tydzień ale zobaczymy czy się uda. A wam jak minął pierwszy tydzień szkoły?? Pozdrawiam Martyna <3

czwartek, 5 września 2013

Rozdział XVII

Leżałam na łóżku wpatrując się w sufit i myślałam o dzisiejszej rozmowie z Piotrkiem. Chyba i tak nie wytłumaczyliśmy sobie wszystkiego, tylko bez kolejnych kłótni chcielismy zakończyć ten temat. Odwracając się na drugi bok usłyszałam wibrujący telefon. Dzwonił Michał. Odebrałam.
- Czego palancie ? - byłam wkurzona, jak on w ogóle mógł do mnie dzwonić.
- Nie tak ostro, co. Chciałem pogadać.
- Akurat my nie mamy o czym gadać. - próbowałam szybko zakończyć tą rozmowę.
- Zuza nie odbiera ode mnie telefonów. Chcę jej to wszystko wytłumaczyć.
- Jej to powiedz nie mi. Pofatyguj się osobiście a nie wszystko przez telefon. Na razie. - rozłączyłam się.
Rano wychodząc z pokoju zauważyłam, że Zuza już jest w łazience. Poszłam napić się wody i wróciłam do siebie. Poskładałam łóżko, ubrałam się i czekałam aż ona stamtąd wyjdzie. Usłyszałam jak otwierają sie drzwi łazienki. Szybko wybiegłam z pokoju.
- Boże Zuza ile można siedzieć w tej łazience ? - rozłożyłam ręce i nie czekając na jej odpowiedź weszłam do środka. Umyłam zęby, uczesałam się, ogarnęłam twarz i poszłam do kuchni. Zuza siedziała przy stole wpatrzona w okno, a w ręce trzymała kubek z ciepłą kawą. Usiadłam na przeciwko niej. Patrzyłam na nią przez dłuższą chwilę bez słowa.
- Nie myśl o wczorajszym wieczorze. Nie warto. - spojrzała na mnie na chwilę i znów wróciła wzrokiem w strone okna - Dzwonił do mnie - nie zareagowała na moje słowa. Tak jakby w ogóle ich nie słyszała.
- Zuza mówie do ciebie !  - wrzasnęłam w jej stronę. Ocknęła się.
- Przepraszam, zamyśliłam się. Dzwonił do ciebie kto ?
- Michał do mnie dzwonił w nocy bo nie odbierałaś.
- Specjalnie go wyłączyłam. - zaśmiała się.
- Ja was na prawdę nie rozumiem. Ale pogadasz z nim co nie ?
- Myślę, że tak. - podniosła się z krzesła i poszła na balkon pozbierać ciuchy.
Ktoś zadzwonił do drzwi. Nie chciało mi się iść i otwierać, dlatego wydarłam się "otwarte!". Nikt nie wchodził. "Jezu jacy ci ludzie są głusi" powiedziałam do siebie pod nosem i poszłam otworzyć. Nikogo nie było. Już miałam zamykać, ale coś mi mrugnęło na wycieraczce. Leżała na niej duża czerwona koperta. Napisano na niej moje imię i nazwisko. Nic więcej. Podniosłam ją. W dotyku była miękka. Zdziwiłam się. Wyszłam na klatkę schodową, żeby zobaczyć czy ktoś tam jest, ale nikogo nie było. Wróciłam do mieszkania.
- Patrz co mam - pokazałam Zuzie kopertę - ktoś zostawił ją na wycieraczce zadzwonił dzwonkiem i uciekł.
- Otwieraj ją szybko ! - przebierała koło mnie nogami jakby jej sie sikac chciało.
- No już już ! Chwilunia. - Rozerwałam kopertę. Wyciągnęłam czarną koszulkę. Rozłożyłam ją. Na środku było napisane drukowanymi czerwonymi literami "WITAMY W RODZINIE RESOVIAKÓW".
- Co to jest ? - zapytała Zuza wytrzeszczając oczy.
- Mnie się pytasz ? - byłam zdziwiona jeszcze bardziej niż ona.
- Fani cię pokochali ! Hahahah - wybuchła śmiechem. Wyciągnęła telefon i zrobiła zdjęcie mojej minie.
- I co ja mam teraz z nią zrobić ? - trzymałam tą koszulkę w rękach i patrzyłam na Zuze - ale wiesz co ? To nawet fajne jest ! Czekaj ubiorę ją! - ściągnęłam bluzę, którą miałam na sobie i założyłam prezent od kibiców Resovii.
- Idę do sklepu po lody w mojej nowej koszulce ! A co !  - wzięłam ze sobą tylko portfel i poszłam.
Ludzie patrzyli na moją koszulkę, a niektórzy mieli takie spojrzenie, że strach się bać. W końcu tutejsza drużyna to Effector Kielce. Wróciłam do mieszkania. Chodziłam po całym domu szukając Zuzy, ale jej nie było. Włączyłam telewizor, usiadłam wygodnie na kanapie i delektowałam się śmietankowymi lodami.