Na drugi dzień wypisali mnie ze szpitala. Schodziłam powoli po schodach za Zbyszkiem, który niósł moją torbę.
- Nie chce tam wracać - siedziałam w samochodzie i męczyłam się z zapięciem pasów.
- Dlaczego ? - nachylił się w moją stronę i pomógł mi z zapięciem.
- Bo zaraz będą pretensje. Nie chce tego słuchać - oparłam się i zamknęłam oczy. Zbyszek odpalił samochód. Całą drogę zastanawiałam się jak mam się zachować. Co powiedzieć i czy w ogóle mam się odzywać. Kiedy podjechaliśmy pod blok chwilę jeszcze siedziałam na miejscu. Zbyszek wysiadł, obszedł auto i otworzył mi drzwi. Wysiadłam od niechcenia i weszliśmy na górę. Drzwi były otwarte.
- No w końcu jesteście ! - blondynka wybiegła z pokoju i rzuciła mi się na szyję - Jak się czujesz ?
- Nie najgorzej - wymusiłam uśmiech i weszłam do łazienki. Słyszałam jak Zuza mówi do Zbyszka, że chce ze mną porozmawiać. Kiedy wyszłam on akurat się ubierał.
- Będę leciał - zapiął kurtkę i stał przy drzwiach.
- Tak szybko ? - podeszłam do niego i mocno przytuliłam szeptając do ucha :
- Nie idź. Wiesz, że już nie mam życia. - stałam przytulona do niego oplatając jego plecy.
- Poprosiła mnie, żebym was zostawił same - odwzajemnił uścisk. Chwilę głaskał moją głowę. - Muszę iść. Kocham Cię - dał mi całusa w czoło i wyszedł. Powoli poszłam do kuchni. Zuza siedziała przy stole i czytała gazetę. Usiadłam obok niej.
- Widziałaś co tu piszą ? Znowu się ciebie czepili - nie odrywała wzroku od gazety.
- Chciałaś pogadać, tak ? - zmieniłam od razu temat. Chciałam już mieć tą rozmowę za sobą. Zuza podniosła wzrok. Uśmiechnęła się i chwilę milczała.
- Dlaczego to zrobiłaś ? - zaczęła - Co się takiego stało, że wypiliście aż tyle ? Myślałam, że z tym skończyliście - mówiła spokojnie. Chwilę myślałam nad odpowiedzią.
- Nie pamiętam. - odpowiedziałam krótko.
- Wiktoria kogo ty okłamujesz ?
- Nikogo nie okłamuje. Serio nie pamiętam o co chodziło - ciągle trzymałam się swojej wersji.
- Proszę cię nie kłam - położyła swoją dłoń na mojej - Powiedz mi co się stało.
- Zuza zrozum, nie pamiętam. Inaczej bym ci powiedziała - musiałam kłamać. Nie mogłam powiedzieć jej całej prawdy. Nie teraz, kiedy ułożyła sobie wszystko od początku z Michałem.
- Nie będę cię dłuzej cisnąć. Powiesz jak będziesz chciała - wróciła do ogladania gazety. Widziałam, że była zawiedziona. Siedziałyśmy przez dłuższy czas w ciszy.
- Chodziło o twoją przeprowadzkę - nie wytrzymałam. Sumienie nie pozwalało mi jej okłamywać. Prędzej czy później i tak by się dowiedziała.
- Mogłaś mi powiedzieć. - mówiła z wyrzutem.
- Nie mogłam. Widziałam jak się cieszysz z tego powodu. Miałam ci zabronić ? - powoli odblokowywałam swoje myśli.
- Jakoś byśmy to rozwiązały i nie musiałabyś leżeć w szpitalu. To moja wina, powinnam cię o tym jakoś inaczej poinformować - schyliła głowę w dół.
- Nie obwiniaj siebie za moją głupotę. Ja przemyślałam sobie to wszystko jak byłam w szpitalu. Kiedyś w końcu będziemy musiały się wyprowadzić od siebie. Ty zrobiłaś to pierwsza i ja nie mam ci tego za złe - mówiąc to zauważyłam, że Zuzie zaczęły napływać łzy do oczu. Sama powoli się rozklejałam. - Nie płacz bo i ja będę - uśmiechnęłam się wycierając łzę, która spływała mi po policzku.
- Zostanę tu z tobą - odpowiedziała bez namysłu.
- Nie ma mowy ! Wracasz do Michała - nie mogłam pozwolić jej na taki błąd.
- Ja już podjęłam decyzję. Zostaję - uśmiechała się na siłę.
- Wiem, że chcesz zostać, żeby nas pilnować, ale ja nie pozwolę na to. Michał się na mnie wkurzy i jeszcze broń Boże znowu bedziecie mieli problemy. Nie ja się nie zgadzam - starałam się być stanowcza i przekonywująca. Zuza tylko patrzyła na mnie z lekkim uśmiechem na twarzy.
- Zróbmy tak, ja się wprowadzę do Michała jak ty mi obiecasz, że co wieczór będziesz mi pisać esemesa, że wszystko w porządku - wyciągnęła dłoń w moją stronę i czekała aż się zgodzę.
- Niech ci bedzie - podałam jej dłoń. Cieszyłam się, że wszystko sobie wyjaśniłyśmy i, że nie muszę jej okłamywać. Wieczór spędziłyśmy we dwie. Rozmawiałyśmy o Zbyszku i Michale. Prawie do samego rana oglądałyśmy jakieś filmy, a później przez pół dnia odsypiałyśmy noc.
--------------------------------------------------------------------------------------
No w końcu udało mi się go napisać :-) Miałam już to zrobić w sobote, ale najpierw był mecz, a później skoki i nie miałam zbytnio czasu ;D Mam nadzieję, że się spodoba. Patrycja ;*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz