Było już po południu, kiedy Zuza wróciła. Siedziałam w kuchni i jadłam obiad. Kiedy tylko usłyszałam, że drzwi się otwierają wstałam z krzesła i pobiegłam do korytarza.
- No w końcu ! Rozbieraj się i opowiadaj ! - stałam obok niej i popędzałam ją.
- Już, spokojnie - powiesiła kurtkę i razem ze mną wróciła do kuchni.
- Więc ?
- Więc, zostaje z Winiarskim - jak uslyszałam jego nazwisko byłam w niebo wzięta.
- Mądra Zuza ! Cieszę się, że to właśnie on. Nawet nie wiesz jak bardzo ! - byłam tak bardzo podekscytowana tym wszystkim.
- Chyba wiem. Cieszysz się bardziej niż ja - zaśmiała się - no, ale jest jeszcze jedna sprawa. - przerwała na chwilę.
- Jaka ?
- Michał zaproponował mi, żebym się do niego wprowadziła. - zakrztusiłam się zupą, którą jadłam. Myślałam, ze mi się przesłyszało.
- Co proszę ? - zapytałam zeby się upewnić.
- Wyprowadzam się do Michała - oznajmiła jeszcze raz. Widziałam, ze mówiąc to uśmiecha się sama do siebie. Cieszyła się na tą wieść, więc nic mi nie zostało jak tylko się z nią cieszyć.
- To świetna wiadomość - wymusiłam uśmiech - na prawdę świetna.
- Coś nie tak ? - chyba zauważyła wyraz mojej twarzy.
- To ta zupa. Ma dziwny smak - wymyśliłam coś na poczekaniu, żeby nic nie podejrzewała - idę to wylać, żeby nikt się nie otruł - wzięłam ze sobą talerz i weszłam do łazienki. Wylałam resztki do kibla i usiadłam na oparciu od wanny. Zastanawiałam się jak to wszystko dalej będzie wyglądać. Nie mogłam jej tego zabronić chociaż z chęcią bym to zrobiła. Wiedziałam, że kiedyś nadejdzie ten moment, że każda z nas założy rodzinę, ale to wszystko działo się za szybko jak dla mnie.
- Wiktoria wszystko w porządku ? - usłyszałam dochodzący głos zza drzwi.
- Tak, tak. Już idę - przemyłam twarz i wróciłam do kuchni. Zuźka była w swoim pokoju.
- Co robisz ? - zapytałam wchodząc do środka.
- Pakuję takie najpotrzebniejsze rzeczy - odpowiedziała siedząc na podłodze i składając koszulki.
- To idziesz tam tak od razu ? - byłam zaskoczona ich spontanicznością.
- No a kiedy mam iść ?
- A Piotrek ?
- Piotrka nie ma. Wyprowadził się do Rzeszowa. - przełknęłam ślinę i obserwowałam jak starannie układa rzeczy w walizce. - Pewnie się cieszysz, że bedziesz mieć mnie z głowy, co ? W końcu wolna chata z Bartmanem - żartowała, ale mi jakoś do śmiechu nie było.
- Ta. Cieszę się jak cholera - burknęłam do siebie pod nosem. Nie chciałam jej przeszkadzać, więc poszłam do salonu. Oglądałam jakiś maraton serialowy.
- Będę lecieć - wyrwał mnie jej głos z świata seriali.
- Jasne. Pa. - pomachałam jej nie odwracając głowy w jej stronę. Kiedy zamknęła drzwi sięgnęłam po telefon. Chciałam zadzwonić po Zbyszka żeby przyjechał. Odłożyłam komórkę spowrotem na stół. Przełączałam kanały i nagle trafiłam na jakiś thriller. Zainteresował mnie, ale nie na długo. Znów sięgnęłam po telefon. Tym razem zadzwoniłam.
- Przyjedziesz ? - zapytałam trochę przybita tym filmem.
- No pewnie. Coś się stało ? - zapytał przerażonym głosem.
- Opowiem ci jak będziesz - nie czekałam na jego odpowiedź tylko od razu się rozłączyłam. Długo nie kazał na siebie czekać.
- Teraz mów. O co chodzi ? - usiadł obok mnie i czekał na wyjaśnienia.
- Zuza się wyprowadza do Michała. - powiedziałam spuszczając głowę w dół.
- Mam rozumieć, że do Winiarskiego ?
- Tak, do niego.
- Nie chcesz, żeby mieszkała u niego prawda ? - nachylił się blisko mojej twarzy. Popatrzyłam tylko na niego i objęłam jego szyję.
- Wiktoria, wiecznie razem nie będziecie mieszkać - mówił spokojnym głosem co powodowało u mnie jeszcze większe wzruszenie.
- Wiem, ale to zdecydowanie za szybko - ciągle obejmowałam jego kark.
- Przecież na koniec świata nie wyjeżdża. Uspokuj się.
- Weź jeszcze i ty mnie nie denerwuj. Skocz do sklepu po coś do picia, pieniądze są na lodówce. - nawet się nie ruszył z miejsca.
- Widzę, że sama muszę się pofatygować - przewróciłam oczami i ruszyłam w stronę lodówki.
- Dobra czekaj ja pójde - wstał z kanapy.
- Bez łaski, sama sobie pójde - ubrałam buty i założyłam na siebie kurtkę, kiedy Zbyszek podszedł do mnie i z całej siły przytulił. Odwzajemniłam uścisk.
- Kocham Cię - powiedział przytulając mnie jeszcze mocniej.
- Zaraz mnie zgnieciesz - próbowałam sie wydostać z mocnego uścisku.
- Idę z tobą - szybko założył buty i wyszliśmy. Weszliśmy do osiedlowego spożywczaka i kupiliśmy dwie wódki. Było strasznie zimno, więc spowrotem biegliśmy wpadając na kobiete z wózkiem.
- Miałaś z tym skończyć pamiętasz ? - zapytał, kiedy stawiałam kieliszki na stole.
- Poprawka, my mieliśmy z tym skończyć - uśmiechnęłam się na siłę i odkręciłam butelkę. Nalałam sobie i jemu. Ciężko wchodziła, jedną butelkę piliśmy ponad godzine. Pięć minut przed połnocą Zbyszek odkręcił drugą. Wypiliśmy połowę i przenieśliśmy się na podłogę w salonie.
- Ide do kibla, idziesz ze mną ? - ledwo wstał.
- Nie ? - włączyłam jakąś płytę, którą miałam pod ręką i usiadłam na łóżku. Po chwili wrócił Bartman. Dopiliśmy końcówkę. Oczy same mi się zamykały, ledwo widziałam siedzącego Zbyszka na wprost mnie. Kilka razy dzwonił mi telefon, ale nie byłam w stanie do niego podejść.
- Telefon - wymamrotał kładąc głowę mi na kolanach.
- Niech dzwoni - zsunęłam się w dół i usnęłam.
-------------------------------------------------------------------------------------
O tak wróciła dawna Wiktoria. Miałam kilka podejść w końcu się udało :-). Nie wiem czy uda mi się sprowadzić Zuze, ale trzeba próbować wszystkiego hahahah :D Patrycja.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz