sobota, 7 grudnia 2013

Rozdział XXIV

Od czasu kiedy pogodziłam się z Michałem minęły dobre 2 miesiące. Teraz za oknem zima  lekko prószy śnieg, którego jest już dość sporo. Za niedługo zacznie się jak co roku świąteczna gorączka. Jednak zostało jeszcze sporo czasu. 6 grudnia obudził mnie telefon, tak jak podejrzewałam był to Winiar.
-Cześć kochanie, pewnie cię obudziłem ale czas wstawać-mówił swoim przemiłym głosem
-Właśnie miałam zamiar wstawać.-oczywiście kłamałam, gdyby nie zadzwonił pewnie spałabym jeszcze przez jakieś 2 godziny.
-Kłamczucha. No ale dobra co dzisiaj robimy?
-Michaś ja jeszcze z łóżka nie wstałam a ty już co robimy.
-No wymyśl coś proszę.
-Dobra musisz gdzieś ze mną pójść, bądź pod blokiem o 14.
-Dobrze będę, to do zobaczenia.
-Paa.-rozłączyłam się i powoli wstałam z łóżka, znów miałam mdłości, pobiegłam szybko do łazienki, ale nie zwymiotowałam. Zrobiłam sobie kawę i coś do zjedzenia. Wiki nie było, tak więc nie było kłótni o łazienkę. Ogarnęłam twarz, związałam włosy i się przebrałam. O 14 zeszłam pod blok, gdzie czekał już Michał. Wsiadłam do samochodu i zapięłam pasy.
-No to gdzie jedziemy?-podałam mu ulicę adres i ruszyliśmy. Po 30 minutach byliśmy na miejscu. Była to prywatna przychodnia.
-Ej Zuzia czy ty jesteś na coś chora?-był tak przejęty, że prawie wybuchnęłam śmiechem.
-Spokojnie to raczej nie choroba, musisz iść ze mną do ginekologa.
-Czy ty podejrzewasz, że jesteś?
-No spóźnia mi się i mam mdłości. Dobra chodźmy bo się spóźnimy.-Wysiedliśmy i udaliśmy się do budynku. Do ginekologa nie było kolejki więc weszliśmy do gabinetu. Tam przywitała nas bardzo miła pani doktor. Badania trwały jakieś 25 minut, może trochę więcej. Potem usiedliśmy na krześle i słuchaliśmy co mówi pani doktor.
-No to gratulacje będziecie mieć dziecko.-w pierwszym momencie te słowa do mnie nie dotarły, jednak kiedy zobaczyłam uśmiechniętą twarz Michała wszystko zrozumiałam. Winiar był tak szczęśliwy, a ja nie byłam pewna czy to jego dziecko. Udawałam że się cieszę a tak na prawdę byłam zmartwiona. Wróciliśmy do domu, Michał pierwszy zaczął się chwalić. Wszystkim gadał, że będzie tatusiem, na mojej twarzy widniał nieszczery uśmiech.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Cześć wszystkim :) Przepraszam, że post jest tak krótki ale nie jestem w formie do pisania. We wtorek próbne testy, i już mam stresa -.- A czy któraś z was też we wtorek pisze? Pozdrawiam serdecznie Martyna <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz