poniedziałek, 25 listopada 2013

Rozdział XXI

Znowu wróciła do domu z płaczem. Dłużej tego nie wytrzymam. Muszę coś zrobić bo obie wykończymy siebie na wzajem.
- Piotrek, co byś powiedział na jakiś mały wypad na impreze ? - zapytałam uśmiechając się do telefonu.
- Mówisz poważnie ? - zapytał zdziwiony.
- Najpoważniej na świecie !
- Okej. Będę o 19.
Rozłączyłam się i uśmiechnięta poszłam wziąć prysznic. Zostały mi tylko dwie godziny na przygotowanie się, więc musiałam się spieszyć. Szukałam w szafie jakiejś sukienki, ale nic kompletnie nie było. Z resztą, jak zwykle. Prostując włosy, zastanawialam sie, kiedy Zuza łaskawie wyjdzie z pokoju. Pół godziny przed przyjazdem Piotrka byłam już gotowa. Ostatecznie wybrałam jasnoróżową koronkową sukienkę, którą znalazłam w drugiej szafie. Zadzwonił Piotrek i powiedział, że czeka pod blokiem. Założyłam buty, wzięłam torebkę i krzyknęłam, że wychodzę.Wsiadając do samochodu, Piotrek dziwnie sie na mnie patrzył.
- Jestem gdzieś brudna czy co ? - zapytałam zaciekawiona.
- Nie, dlaczego ?
- Bo ciąglę się podejrzanie na mnie patrzysz.
- Zastanawiam się, kiedy ostatni raz razem gdzieś wyszliśmy. Nie pamiętam kiedy widziałem cię w sukience, serio. Nawet nie wiesz jak się ucieszyłem, ze zadzwonilas z taką propozycją.
- Wiesz, ja muszę się w końcu oderwać od tej całej akcji z Michałem i Zuzką. Nie mam już do niej siły. Nie mam pojęcia zielonego co się z nią dzieje.
- Wiki spokojnie, luzuj. Jedziemy po to, żeby się dobrze bawić. Zapomnij na chwilę o nich i pomyśl o sobie, o nas.
- Chyba masz rację. Jedziemy się zabawić i to jest nasz cel na dzisiaj. - usmiechnęlam sie pocałowalam kierowcę w policzek. Zaraz po tym byliśmy na miejscu. Przez kilka godzin bawilismy sie w klubie Sawana. Świetna atmosfera, ale musiałam wyjść na chwilę na świeże powietrze bo chyba bym sie tam udusiła. Postaliśmy z 10min przed budynkiem i wrócilismy do klubu. Była już 1 w nocy i trochę wypiliśmy, ale Piotrek znowu stał przy barze. Widziałam, że rozmawia z jakimś facetem, był dobrze zbudowany i dziwnie znajomy. Wyrwałam się z tłumu i podeszlam do mężczyzn.
- Piotruś chodź ze mną - złapałam go za rękę i pociągnęłam za sobą jednak on ani drgnął. Odwróciłam się i zobaczyłam Bartmana siedzącego na przeciw Piotrka.
- Ty tutaj ? Szukasz kolejnej pierwszej lepszej panienki do przelecenia ? - troche mnie ponioslo, ale nie mialam zamiaru go przeprasza.
- Może trochę grzeczniej, co ? - szyderczo się uśmiechnął.
- Wiecie co, ja idę do toalety, zaraz wracam - Piotrek wstał i ruszył w stronę WC.
- No, więc mamy chwilę na rozmowę - przysunął się bliżej mnie nachalny atakujący.
- Ale ja nie mam ochoty na rozmowę - ciągle okazywałam w stosunku do niego obrzydzenie nim.
- Wiktoria .. ja nie rozumiem dlaczego ty mnie tak nie lubisz ? - zaczynał swoje czary, swoim wzrokiem. Przez chwilę zastanawiałam się, dlaczego taki facet musi miec aż tak okropny charakter.
- Sama nie wiem .. - odpowiedziałam, nie kontrolując swojego umysłu. Wstał z krzesła i podszedl blisko mnie. Swoją dlonią objął mój policzek i po raz pierwszy miał szczery usmiech na twarzy, chociaż był pod wpływem alkoholu.
- Nie . Ja nie mogę. - ocknęłam się i w ostatniej chwili odsunęłam swoją głowę od jego. Chciał coś powiedzieć, ale już dołączył do nas Piotrek. Bawiliśmy się do rana. Pamiętam, że wynajmowaliśmy pokój, żeby nie jechać po pijaku. Przewracałam się z boku na bok i przypadkowo wpadłam na Piotrka śpiącego obok mnie. Przytuliłam się do jego pleców i nagle poczułam jak ktoś kładzie rękę na mojej talii . Serce zaczęło mi szybciej bić, nie wiedziałam co mam robić. Leżąc tak na prawym boku, powoli ściągnęłam rękę kogoś z mojego ciala. Odwróciłam się, żeby zobaczyć kto to jest i o mało co nie padłam na zawał. W tym samym łóżku co ja i Piotrek leżał najprawdziwszy w świecie Zbyszek Bartman. Zerwałam się na równe nogi. Ciągle niedowierzałam. Jak to się mogło stać??! Nie dopuszczałam do siebie najgorszej myśli, ale ona ciągle powracala. To było straszne. Stałam przed łóżkiem i wpatrywałam się w śpiącego Nowakowskiego i Bartmana. Tylko czekalam,  az się obudzą. Za ten czas, ubrałam się i piłam kawę kiedy obudził się Zbyszek. Zbytnio nie wiedział o co chodzi i wstają z łóżka nie zauważył swojego 'lokatora'.
- A co ty ? Czy my ?  - zadawał pytania i nie pozwalał mi dojść do słowa. Uśmiechnęłam się i wskazałam głową stronę łóżka.
- Cooo ? Jakim cudem ? Co tu sie do cholery dzieje ? - jak zobaczył Piotrka w łóżku to nie wiedzial co ma zrobić. Chciało mi się śmiać, ale jak ta ohydna myśł do mnie wracała to już nie bylo mi do śmiechu.
- Spokojnie, sama nie wiem o co tu chodzi i przypuszczam, że sie nie dowiemy bo on na pewno też nic nie pamięta.
- I mówisz to z takim spokojem ? Ty ?!
- A co mi innego zostało ?! - wkurzył mnie już. Jakby to byla wszystko moja wina. Niedługo po naszej kłótni obudził się ostatni. Razem próbowalismy coś sobie przypomnieć, ale nic z tego. Ostatecznie postanowiliśmy zapomnieć o tym i nikomu o tym nie wspominać. Wszyscy wróciliśmy do domów. Ja nawet nie zwraclam uwagi na Zuze. Od razu poszlam spać do swojego pokoju.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------- Post dodaje o 1 w nocy z powodu braku snu ;< Może jakoś nadrobimy stracony czas. Patrycja :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz