-Ale się musiałaś nawalić-zaczęłam kiedy wsiedliśmy do samochodu, za kółkiem usiadł Michał, bo nie pozwolił Wiktorii na prowadzenie w takim stanie.
-Oj przestań nie aż tak bardzo.-Mówiła trzymając się za głowę, widać było, że kac ją ostro męczy. Po dziesięciu minutach byliśmy pod blokiem. Kiedy weszliśmy przeżyłam szok Michał chyba też. W kuchni leżało kilka kawałków stłuczonego szkła, w salonie pełno porozrzucanych papierków, do pokoju Wiki były otwarte drzwi. Weszliśmy żeby zobaczyć co tam się dzieje. Na łóżku spał Piotrek, nie przykrył się dobrze i z pod kołdry wysunął się nagi pośladek. Wybuchnęliśmy śmiechem, Wika zrobiła się cała czerwona na twarzy i zaczęła zbierać porozrzucane ubrania z podłogi.
-Boję się pytać co tutaj się wieczorem działo.-płakałam ze śmiechu, Michał razem ze mną.
-Weź on miał wstać i to posprzątać.-była zawstydzona i zdenerwowana.Wyszliśmy z pokoju a ona została, żeby go obudzić.
-Piotrek wstawaj.-taa była bardzo zdenerwowana, bo dosyć głośno go budziła. Potem wyszła i zaczęła wszystko sprzątać.
-Wika wyluzuj-Michał próbował ją uspokoić, jednak rumieńce nie schodziły z jej policzków.
-Weź jaki przypał.-wzięła miotłę i zaczęła zamiatać szkło.
-O cześć wam.-z pokoju wyszedł zaspany Piotrek. Znów wybuchnęliśmy śmiechem.
-Ciebie Piter ciebie też widzę kac męczy, a i przy okazji fajny tyłeczek-puściłam mu oczko a Michał robił wszystko żeby nie zacząć się śmiać.
-Gdzie ty widziałaś mój tyłek?-był bardzo zakłopotany tą sytuacją.
-Następnym razem lepiej się przykryj jak śpisz bez ciuchów.-Wiktoria opowiedziała mu o całej sytuacji, potem wypiliśmy kawę i chłopacy pojechali do siebie.
-Widzę mieliście tu bardzo upojną noc-zaczęłam kiedy zamknęłam za nimi drzwi.
-Weź nie gadaj mi nic bo myślałam, że się ze wstydu spalę.
-Oj nie przesadzaj mogło być gorzej.-poszłam wziąć prysznic, bo w szpitalu nie pozwolili mi za dużo wstawać, potem zrobiłyśmy coś do jedzenia i położyłam się spać. Po kilku godzinach obudził mnie dzwoniący telefon.
-Tak słucham.-powiedziałam zaspanym głosem.
-Mam nadzieję, że nie przeszkadzam. Jak się czujesz?
-Nie nie przeszkadzasz, a czuję się całkiem dobrze.
-To świetnie. Bo wiesz kiedy tak siedziałem z tobą w szpitalu uświadomiłem sobie, że nie byliśmy na prawdziwej randce.-byłam bardzo zdziwiona tym co właśnie usłyszałam.
-Przecież byliśmy nad morzem.
-Ale to nie była randka.-ciągnął stanowczo Michał.-no więc chcę cię zaprosić na randkę dzisiaj o 20 pasuje?
-No jasne będę czekać.
-Bardzo się cieszę, w takim razie do zobaczenia.
-No pa.-poczułam się jakbym się umówiła z dopiero poznanym chłopakiem a przecież my już jesteśmy razem.
-Wika musisz mi pomóc. Michał zaprosił mnie na randkę a ja nie wiem w co mam się ubrać.
-Jak to na randkę?-była bardzo zaskoczona tym co powiedziałam.
-No Michał stwierdził że nie byliśmy na prawdziwej randce i trzeba to nadrobić.
-No chyba że tak. W takim razie na pewno jakąś sukienkę.
-To może tą jasno różową z koronką na ramionach i beżowe szpilki?
-O będzie ślicznie.-od słów przeszłam do czynów. Ubrałam sukienkę, nałożyłam lekki makijaż i nakręciłam włosy. Trochę się pośpieszyłam i byłam gotowa przed czasem więc włączyłyśmy telewizję, nie mogłam nawet usiąść bo zaraz bym pogniotła sukienkę. I tak oparta o ścianę przez jakieś 20 minut oglądałam telewizję. Potem zadzwonił domofon.
-Czekam na dole.-powiedział zadowolony Michał. Wzięłam 2 tabletki przeciwbólowe i zeszłam do niego. Stał przed drzwiami swojego auta, ubrany w czarny garnitur i białą koszulę.
-Gdzie się pan tak wystroił?-powiedziałam zza jego pleców a ten podskoczył jak poparzony.
-Dziewczyno czy ty chcesz żeby na zawał tu padł?-ucałował moją dłoń-Pięknie pani wygląda.-Popatrzył się w moje oczy i namiętnie pocałował.
-A pan też niczego sobie.-otworzył mi drzwi do samochodu, potem usiadł za kierownicę i ruszyliśmy.
-Zauważyłem, że twoja mama za mną nie przepada.-wygląda na to, że bardzo się tą sprawą przejął.
-Spokojnie ona nie lubiła żadnego z moich chłopaków, ale obiecała mi, że dla ciebie postara się być miła.
-To stąd ten sztuczny uśmiech kiedy przyniosłem kawę.-wybuchnęłam śmiechem.
-Tak ona już taka jest ale i tak ją kocham w końcu to moja mama.-potem zaparkowaliśmy i udaliśmy się do jakieś restauracji. Stolik był już zarezerwowany, odsunął mi krzesło, zachowywał się jak prawdziwy dżentelmen. Zamówiliśmy jedzenie, chciał wziąć wino ale uprzedziłam go, że nie mogę pić bo brałam tabletki więc wzięliśmy sok pomarańczowy. Jak zawsze Michał zjadł a ja już nie mogłam, potem zjedliśmy pysze ciasto, i z radia zaczęła lecieć wolna muzyka.
-Zatańczy pani?-wstał i wyciągną rękę w moim kierunku.
-Z chęcią jednak muszę pana uprzedzić, że nie jestem w tym za dobra.-udaliśmy się za parkiet, wszyscy zaczęli się na nas patrzeć i poczułam się trochę niezręcznie.
-Nie przejmuj się nimi-wyszeptał mi do ucha, postawił dłoń na moje biodro a ja swoją na jego ramię. Podszedł jak najbliżej i zaczęliśmy się kołysać. Muszę przyznać, że w kolejnej rzeczy Michał mnie zadziwił, tańczył jak zawodowiec.
-Miałaś rację nie tańczysz dobrze-przerwał na chwilę a mnie oblały rumieńce-tańczysz świetnie-i mnie pocałował. Potem zakręcił dwa razy a ja się zachwiałam.
-Nic ci nie jest? -zatrzymał się na chwilę, miałam mroczki przed oczami i czułam jak zaczynam się chwiać.
-Czy możemy na chwilę wyjść?-nie chciałam tu zaraz zemdleć a było mi strasznie duszno. Wyszliśmy z pomieszczenia i usiedliśmy na ławce.
-Zuzia co ci jest?-był co raz bardziej zaniepokojony.
-Już lepiej, wzięłam chyba za dużo tabletek. Przepraszam-on ucałował moje czoło i objął swoją długą ręką.
-Głuptasie za co ty mnie przepraszasz? To moja wina ledwo wyszłaś za szpitala a ja już cię gdzieś ciągam, powinnaś odpocząć w domu. Chodź pojedziemy do ciebie.-zrobiło mi się trochę głupio bo spieprzyłam tak cudowny wieczór.
-Dobra tylko torebki nie wzięłam ze środka.
-Ja po nią pójdę zaczekaj tu.-udał sie do restauracji, bardzo się śpieszył bo po chwili już wychodził, jednak zatrzymała go jakaś blondynka. Najpierw się przytulili, potem ona ucałowała jego policzek. Patrzył się na nią jakby była dla niego kimś więcej niż tylko koleżanką. Rozmawiali jeszcze przez chwilę jednak Michał zobaczył, że się niecierpliwię, pożegnał sie i przyszedł do mnie.
-Możemy iść-nagle zmartwienie mu przeszło i był strasznie radosny.
-Kto to był?
-Ale kto?
-No ta blondynka, z którą tak się przytulałeś.-podszedł i usiadł obok mnie. Złapał moje dłonie i patrzył się głęboko w oczy.
-Zazdrosna jesteś-na jego twarzy pojawił się uśmiech
-Nie po prostu chcę wiedzieć na czym stoję.
-Czy ty uważasz, że kiedy jestem z tobą mógłbym spotykać się z inną? To moja była nazywa się Agata, rozstaliśmy się jakieś półtora miesiąca temu. Jednak postanowiliśmy nie obrażać się na siebie tylko utrzymywać czysto koleżeński układ.
-Ale dalej coś do niej czujesz.
-Jeśli bym coś jeszcze do niej czuł to teraz nie byłoby mnie tutaj tylko siedziałbym z nią tam w środku. Ja czuję coś do ciebie. Kiedyś tutaj przychodziliśmy więc myślałem, że tobie się też spodoba.
-Więc zabrałeś mnie tutaj, żeby przypomnieć sobie o niej.
-O nikim sobie nie chciałem przypominać zrozum to ile można powtarzać. Mógłbym cię zabrać do najgorszej speluny, ubrany w ohydne szmaty i napić się jakże paskudnego piwa, jedynie żeby być z tobą.-zarumieniłam się, teraz zrobiło mi się potwornie głupio że tak go osądziłam.
-Dziekuję-potem go pocałowałam.
-Nie masz za co chodź jedziemy.-podał mi moją torebkę i udaliśmy się do auta. Po 20 minutach byliśmy pod drzwiami mieszkania.
-Boję się tam wchodzić.Jak oni znów coś majstrują?
-Ta żeby dzieciaka nie zmajstrowali.
-Może zadzwonię dzwonkiem.
-Dobry pomysł.-nacisnęłam dzwonek. Zaraz drzwi otworzyła Wika.
-Co wy robicie?-popatrzyła się na nas jak na ostatnich idiotów.
-Nie wiedzieliśmy czy nie ma z tobą Piotrka więc woleliśmy zadzwonić-wszystko sprostował Winiar.
-Głupki z was. Nie ma go wchodźcie. Myślałam, że nie przyjedziecie na noc.
-Mieliśmy spać w aucie?
-Nie no myślałam bardziej o jakimś hoteliku czy coś-puściła oczko do Michała, ten zaczął się śmiać.
-Zuzia się źle poczuła.
-A no to wszystko rozumiem.-znów zaczęli się śmiać.
-Zboczuchy tylko jedno wam w głowie.-Udałam się do łazienki a Michał do kuchni z Wiką. wzięłam prysznic a potem myślałam tylko o położeniu się spać bo zaczęła poleć mnie głowa i obojczyk. Winiarski poszedł ze mną do pokoju, położył się koło mnie przykrył kołdrą i pocałował.
-Dobranoc-wyszeptał do ucha i ucałował w czoło.-Ja uciekam odezwij sie jutro.-wstał i udał sie do drzwi. A mi po policzku spłynęła łza. Ale to ze szczęścia, że trafił mi się tak wspaniały facet jak Michał.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------- No i powstał kolejny rozdział, teraz czekamy na wypociny Patrycji :D pozdrawiam Martyna <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz