Leżałam na łóżku wpatrując się w sufit i myślałam o dzisiejszej rozmowie z Piotrkiem. Chyba i tak nie wytłumaczyliśmy sobie wszystkiego, tylko bez kolejnych kłótni chcielismy zakończyć ten temat. Odwracając się na drugi bok usłyszałam wibrujący telefon. Dzwonił Michał. Odebrałam.
- Czego palancie ? - byłam wkurzona, jak on w ogóle mógł do mnie dzwonić.
- Nie tak ostro, co. Chciałem pogadać.
- Akurat my nie mamy o czym gadać. - próbowałam szybko zakończyć tą rozmowę.
- Zuza nie odbiera ode mnie telefonów. Chcę jej to wszystko wytłumaczyć.
- Jej to powiedz nie mi. Pofatyguj się osobiście a nie wszystko przez telefon. Na razie. - rozłączyłam się.
Rano wychodząc z pokoju zauważyłam, że Zuza już jest w łazience. Poszłam napić się wody i wróciłam do siebie. Poskładałam łóżko, ubrałam się i czekałam aż ona stamtąd wyjdzie. Usłyszałam jak otwierają sie drzwi łazienki. Szybko wybiegłam z pokoju.
- Boże Zuza ile można siedzieć w tej łazience ? - rozłożyłam ręce i nie czekając na jej odpowiedź weszłam do środka. Umyłam zęby, uczesałam się, ogarnęłam twarz i poszłam do kuchni. Zuza siedziała przy stole wpatrzona w okno, a w ręce trzymała kubek z ciepłą kawą. Usiadłam na przeciwko niej. Patrzyłam na nią przez dłuższą chwilę bez słowa.
- Nie myśl o wczorajszym wieczorze. Nie warto. - spojrzała na mnie na chwilę i znów wróciła wzrokiem w strone okna - Dzwonił do mnie - nie zareagowała na moje słowa. Tak jakby w ogóle ich nie słyszała.
- Zuza mówie do ciebie ! - wrzasnęłam w jej stronę. Ocknęła się.
- Przepraszam, zamyśliłam się. Dzwonił do ciebie kto ?
- Michał do mnie dzwonił w nocy bo nie odbierałaś.
- Specjalnie go wyłączyłam. - zaśmiała się.
- Ja was na prawdę nie rozumiem. Ale pogadasz z nim co nie ?
- Myślę, że tak. - podniosła się z krzesła i poszła na balkon pozbierać ciuchy.
Ktoś zadzwonił do drzwi. Nie chciało mi się iść i otwierać, dlatego wydarłam się "otwarte!". Nikt nie wchodził. "Jezu jacy ci ludzie są głusi" powiedziałam do siebie pod nosem i poszłam otworzyć. Nikogo nie było. Już miałam zamykać, ale coś mi mrugnęło na wycieraczce. Leżała na niej duża czerwona koperta. Napisano na niej moje imię i nazwisko. Nic więcej. Podniosłam ją. W dotyku była miękka. Zdziwiłam się. Wyszłam na klatkę schodową, żeby zobaczyć czy ktoś tam jest, ale nikogo nie było. Wróciłam do mieszkania.
- Patrz co mam - pokazałam Zuzie kopertę - ktoś zostawił ją na wycieraczce zadzwonił dzwonkiem i uciekł.
- Otwieraj ją szybko ! - przebierała koło mnie nogami jakby jej sie sikac chciało.
- No już już ! Chwilunia. - Rozerwałam kopertę. Wyciągnęłam czarną koszulkę. Rozłożyłam ją. Na środku było napisane drukowanymi czerwonymi literami "WITAMY W RODZINIE RESOVIAKÓW".
- Co to jest ? - zapytała Zuza wytrzeszczając oczy.
- Mnie się pytasz ? - byłam zdziwiona jeszcze bardziej niż ona.
- Fani cię pokochali ! Hahahah - wybuchła śmiechem. Wyciągnęła telefon i zrobiła zdjęcie mojej minie.
- I co ja mam teraz z nią zrobić ? - trzymałam tą koszulkę w rękach i patrzyłam na Zuze - ale wiesz co ? To nawet fajne jest ! Czekaj ubiorę ją! - ściągnęłam bluzę, którą miałam na sobie i założyłam prezent od kibiców Resovii.
- Idę do sklepu po lody w mojej nowej koszulce ! A co ! - wzięłam ze sobą tylko portfel i poszłam.
Ludzie patrzyli na moją koszulkę, a niektórzy mieli takie spojrzenie, że strach się bać. W końcu tutejsza drużyna to Effector Kielce. Wróciłam do mieszkania. Chodziłam po całym domu szukając Zuzy, ale jej nie było. Włączyłam telewizor, usiadłam wygodnie na kanapie i delektowałam się śmietankowymi lodami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz